|
Relacje |
|
31.07.2011, godzina 11:00, Wojnowice.
|
Skra Wojnowice vs TRAMP DZIUPLINA 4:5 (2:1) |
1:0 - 7' Marek Turos
2:0 - 19' Marek Turos
2:1 - 37' Aleksander Szalc
2:2 - 49' Aleksander Szalc
3:2 - 59' Marek Turos
3:3 - 67' Piotr Węgrzynowicz
4:3 - 79' Mateusz Korczyński
4:4 - 85' Łukasz Litowiński
4:5 - 90' Maciej Jaskółowski
|
SKŁADY:
SKRA: Paweł KOLAŃSKI (  46' Łukasz PIRZECKI), Fabian ANTAS, Piotr BŁASZAK, Przemysław MAKOSZ, Krystian LORENC, Mateusz KAMYK, Marek RAJCZAKOWSKI, Mateusz KORCZYŃSKI, Michał LESIAK, Damian ŻEDZIK, Marek TUROS.
TRAMP: Krzysztof BOBROWICZ - Karol BIEŃ, Sebastian ŚLIWIŃSKI, Michał ŁASKI, Piotr WĘGRZYNOWICZ, Łukasz LITOWIŃSKI, Arkadiusz KOTAS, Piotr GRZYWACZEWSKI, Maciej JASKÓŁOWSKI, Mirosław PAWŁOWSKI, Aleksander SZALC
Zagrali również: Marek BIEŃ, Patryk CHMIEL i Adam GUDAJCZYK
Sędzia:
Widzów: 30
RELACJA:
Gdy zapraszaliśmy na turniej z okazji otwarcia boiska zespół Skry Wojnowice nasi przeciwnicy od razu zapowiedzieli, że w tydzień później chcieliby rozegrać sparing, tym razem w Wojnowicach. Bardzo chętnie przystaliśmy na taką propozycję. Skra to beniaminek B-klasy, a tylko mecze z silniejszymi rywalami pokażą Naszej drużynie, co należy poprawić. Pokonując Skrę w trakcie turnieju 1:0, żartowano, że Skra zaproponowała rewanż przewidując chyba porażkę w turnieju. Spodziewano się, że zawodnicy z Wojnowic będą chcieli zatrzeć wpadkę i pokonać Nas na własnym boisku.
Do spotkania rewanżowego oba zespoły podeszły w osłabionym składzie, czego winnym jest termin wakacyjny. Tramp przystąpił do zawodów bez trzech podstawowych zawodników: bramkarza Michała Pawłowskiego, obrońcy Michała Bara oraz pomocnika Pawła Siembaba. Najbardziej żałowano braku etatowego bramkarza, jego miejsce od początku spotkania zajął Krzysztof Bobrowicz. Trener Piotr Grzywaczewski zdecydował, że wobec takiego obrotu będzie rotował składem i tak na przykład na środku obrony znalazł się Sebastian Śliwiński. Okazało się, że zaskakujących zmian trener Grzywaczewski przygotował jeszcze kilka. Jeśli już o zmianach w składzie, to należy również wspomnieć, że w pierwszej jedenastce wybiegł Aleksander Szalc. Dotychczasowy napastnik Widawy Grędzina szuka klubu i bardzo możliwe, że zasili Nasz zespół jeszcze przed startem ligi.
Kiedy dwa tygodnie temu wicemistrz Polski, Śląsk Wrocław przygotowywał się do rewanżowego meczu z Dundee United, trener Orest Lenczyk ostrzegał swoich zawodników by nie pozwolili rywalom od razu siąść na sobie i stracić bramkę. Jak się to skończyło wszyscy pamiętają, 2 stracone gole w pierwszych 5 minutach. Chociaż wielu z Naszych graczy oglądało tamten mecz i powinni wyciągać wnioski, to początek meczu ze Skrą tego nie zapowiadał. Szybko stracone dwie bramki, (chociaż nie w 5 a w 20 minut) i bardzo słaba postawa wymagała zmian sztabu szkoleniowego. Skry nie prezentowała jakiegoś wybitnego stylu gry. Ich akcje były dość proste i powtarzające się. Niestety, minęło trochę czasu nim Tramp znalazł sposób na przerywanie ataków gospodarzy. Dwie wrzutki z prawej strony boiska i dwa razy najwyżej w powietrzu znajdował się napastnik Skry Marek Turos. Jeśli Skra chciała zrewanżować się Nam za porażkę w turnieju, to po 20 minutach robiła to z nawiązką.
Brak pomysłu na grę, głupie straty i niewymuszone błędy wymagały zmian. Pozycjami między innymi zamienili się Grzywaczewski i Michał Łaski. Miejsce Karola Bienia zajął Patryk Chmiel. Po tych zmianach obraz gry ulegał stopniowej odmianie. Tramp starał się spokojnie rozgrywać piłkę, zawodnicy nie pozbywali się piłki zaraz po jej otrzymaniu, wręcz przeciwnie, szukali lepiej ustawionych kolegów i dopiero wtedy podawali. Nieźle układała się współpraca ofensywnych zawodników Łaski, Szalc, Łukasz Litowiński i Mirosław Pawłowski. Większość akcji przechodziła przez tą czwórkę. Uspokoiła się również gra w obronie, którą w tym meczu po zmianie kierował Grzywaczewski. Chociaż nadal główkowe pojedynki wygrywali gospodarze, to nie potrafili oni już później znaleźć drogi do bramki. Gości natomiast konsekwentnie i ze spokojem szukali swojej szansy, co raz częściej znajdując się w polu karnym rywali. Właśnie wspomniana wcześniej czwórka przeprowadziła akcję w 37 minucie spotkania. Po wymianie podań między Pawłowskim a Łaskim, ten drugi dostrzegł niepilnowanego Litowińskiego. Uderzenie Litowińskiego, co prawda obronił bramkarz gospodarzy - Paweł Kolański, ale śliska piłka wyleciała mu z rąk i z dobiciem jej nie miał najmniejszych problemów Szalc. Kontaktowy gol dla Trampa. Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy w podobnej sytuacji piłkę do siatki skierował Łaski, ale sędzia uznał, że zrobił to z pozycji spalonej.
Zdobyta przez przerwą bramka dawała gościom nadzieje na wywalczenie korzystnego rezultatu w tym spotkaniu. Nikt jednak nie mógł przypuszczać, jak bardzo druga połowa będzie się różnić od pierwszej. Ponownie kilka zmian przeprowadził trener, chcąc dać pograć wszystkim zawodnikom i próbując różnych ustawień. W bramce Bobrowicza zastąpił Marek Bień.
Tramp podbudowany zdobytym golem szybko rzucił się do ataku. Nie minęło zaledwie 5 minut a do wyrównania doprowadził Szalc. Tak samo jak Skra zdobyła dwie identyczne bramki, tak zrobił i Tramp. Kopia akcji z 37 minuty, z tą różnicą, że tym razem Litowiński nie strzelał a podawał do Szalca a ten zdobył bramkę po wypuszczeniu piłki przez bramkarza. Był to jednak początek tego, co miało nadejść. Tydzień temu pisaliśmy, że mecz obu drużyn toczony był w szybkim tempie. To, co działo się w drugiej połowie tego meczu przebijało spotkanie turniejowe. Mecz walki, ładny dla oka, z akcjami pod obiema bramkami i toczony w zawrotnym tempie. Gra toczyła się pod jedną bramką by już w kilka sekund później piłka znajdowała się pod drugą bramką. Skra swoje akcje przeprowadzała trójkami, bardzo duża wymienność podań między trzema zawodnikami i rozciąganie gry, włączanie w wyprowadzanie piłki bramkarza mogła się podobać. Nie unikali jednak przy tym błędów. Gdy szybcy ofensywni gracze Trampa zaczynali bronić wysoko, gospodarze mieli problemy z wyprowadzeniem akcji.
Oba zespoły stwarzały sobie kolejne, dogodne sytuacje bramkowe. Skra głównie po stałych fragmentach gry, zaś Tramp zawdzięczał swoje sytuacje szybkości oraz technice, z którą problemy mieli wysocy i masywni obrońcy gospodarzy. Wynik remisowy nie trwał długo. W zaledwie kilka minut po wyrównaniu ponownie na prowadzenie wyszła drużyna Skry. Na strzał tuż zza linii pola karnego zdecydował się Turos. Z interwencją nie zdążył Bień i tak napastnik rywali skompletował hat-tricka i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Nie podłamało to gości, którzy dalej prowadzili otwartą grę. Świetne akcje skrzydłami przeprowadzali Maciej Jaskółowski oraz Piotr Węgrzynowicz. Właśnie Węgrzynowicz w 67 minucie w gąszczu zawodników, kompletnym chaosie zdołał zagrać piłkę do boku do Łaskiego. Nominalny obrońca oddał strzał, z którym chociaż poradził sobie golkiper to ponownie śliska piłka dała się we znaki. Bramkarz wypluł futbolówkę przed siebie, doskoczył do niej Węgrzynowicz i ze stoickim spokojem wbił ją do bramki. W meczu ponownie był remis. Tak jak miało to miejsce wcześniej, tak i tym razem był on chwilowy.
Ponownie swoją przewagę w powietrzu wykorzystali rywale, a dokładniej Mateusz Korczyński, który najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego i strzałem głową zdobył czwartą bramkę dla Skry. Nie było to koniec emocji tego dnia. Po stracie gola, Tramp zgotował drużynie z Wojnowic szaloną końcówkę, której nikt nie mógł się spodziewać. Gości przycisnęli jeszcze bardziej, chcąc doprowadzić, chociaż do remisu. Na 5 minut przed końcem spotkania Litowiński oddał strzał z 30 metrów. Silne i dokładne uderzenie, Łukasz Pirzecki mógł tylko odprowadzić wzrokiem. Piłka wylądowała w samym okienku strzeżonej przez Niego bramki. Litowiński przypieczętował w ten sposób udany występ. Gdyby tego dnia miało było wszystkim goli oraz wahań nastrojów, to o kolejne pokusił się Jaskółowski. W ostatniej akcji meczu, do dalekiej piłki ruszył Jaskółowski, obrońcy oraz bramkarz Skry. Najszybszy okazał się pomocnik Trampa i uderzył tuż obok wychodzącego bramkarza. Gdy piłka wylądowała w siatce pewne już było, że Tramp odniósł kolejne zwycięstwo w meczu ze Skrą.
Podsumowanie tego spotkania jest bardzo trudne. Jeżeli chodzi o minusy tego meczu to z pewnością przespany jego początek, kiedy to przeszliśmy obok gry. Walka o górne piłki, które w większości przegrywaliśmy oraz ilość straconych bramek. Chociaż gdyby był Michał Pawłowski to ich ilość może byłaby mniejsza.
Na plus to styl gry, szczególnie w drugiej połowie oraz charakter, który pokazała Duma Dziupliny. 3 krotnie musieliśmy odrabiać straty i udało się. Postawa poszczególnych zawodników, również napawa optymizmem. Młodzi zawodnicy Patryk Chmiel oraz Adam Gudajczyk mogą okazać się sporym wzmocnieniem, jeśli tylko nabiorą ogłady i spokoju. Jeśli uda się pozyskać Aleksandra Szalca to siła ofensywna Naszego zespołu zyska znacząco. Wtedy na pewno duży ból głowy z wybraniem podstawowej jedenastki będzie miał sztab szkoleniowy.
Autor: malkontent
COPYRIGHT (C) 2011 - tramp.elektrosat.pl - Kopiowanie zabronione!
|
|