***JEŚLI WIDZISZ JAKIŚ BŁĄD - KLIKNIJ TU! ***
Menu

Inne
WYWIAD - z kapitanem Trampa
FILMIKI

Linki








      Relacje
29.05.2011, godzina 15:00, Grędzina.
TRAMP DZIUPLINA vs Orzeł Marszowice 1:2 (0:1)
                         0:1 - 40' Piotr Labocha
                                       0:2 - 58' Przemysław Kupczyński
     1:2 - 69' Piotr Grzywaczewski

SKŁADY:
TRAMP: Michał PAWŁOWSKI - Karol BIEŃ, Michał ŁASKI, Michał BAR, Grzegorz KITA - Krzysztof BOBROWICZ, Piotr GRZYWACZEWSKI, Mirosław PAWŁOWSKI, Sebastian ŚLIWIŃSKI, Łukasz LITOWIŃSKI - Arkadiusz KOTAS

ORZEŁ: Marcel MROWIEC - Daniel ADAMIAK, Przemysław RAKOCZY, Tomasz PIECHNIK, Grzegorz ZADOROŻNY - Wojciech KUCHARSKI, Radosław ZADOROŻNY, Sławomir GAJOWIECKI, Wacław BAGIŃSKI - Przemysław KUPCZYŃSKI, Piotr LABOCHA

Sędzia: KAMIŃSKI
Widzów: 45

RELACJA:

        Dlaczego we wszystkich ligach świata przeciwnicy w meczu z liderem starają się podwójnie? Wszyscy pewnie pomyślą, że chodzi o prestiż. Ważniejsze chyba jednak są morale. Pokonanie lidera je zwiększa, powoduje, że każdy mocniej wierzy w swoje umiejętności. Z tego powodu zawodnikom Trampa zależało na pokonaniu lidera, Orła Marszowice. Odkładając na bok wszelkie zażalenia względem sędziego oraz czystej gry Naszych rywali, chcieliśmy w tym meczu udowodnić przede wszystkim sobie, że jesteśmy w stanie zagrać jak równy z równym. Problemem okazać się mogła jednak frekwencja. Po kilku spotkaniach gdzie w rezerwie zawsze pozostawało 2-3 zawodników tak teraz istniała obawa, że nie wystawimy nawet 11 graczy. Na całe szczęście zjawiło się tylu w ostatniej chwili.

        Po pierwszym gwizdku zawodnicy gości ruszyli na bramkę Michała Pawłowskiego. Widać było już od pierwszych minut, że bardzo zależy im na zdobyciu bramki jak najszybciej. Ustawiona jednak przez parę trenerów Trampa taktyka na ten mecz sprawdzała się z początku bardzo dobrze. Nasz zespół rozpoczął bardzo ostrożnie, ograniczając się do rozbijania ataków gości. Taka postawa zmusiła piłkarzy Orła do zmiany swojego stylu gry, zaczęli oni grać tak zwany 'atak pozycyjny'. Wymieniali dużą ilość podań, a gdy zbliżali się w okolice 25-30 metra oddawali strzał. W większości wypadków były to strzały niecelne, jednak dwukrotnie po takich strzałach bramkarz Pawłowski zmuszony był do wykazania się swoimi umiejętnościami.
        Gospodarze z czasem próbowali co raz śmielej dostać się w okolice pola karnego rywali. Duża wymienność Naszych zawodników w środku pola sprawdzała się, a grający tym razem bardziej w pomocy niż w ataku Piotr Grzywaczewski starał się dokładnymi podaniami wyprowadzić kolegów na dogodne sytuacje. Dwukrotnie po indywidualnych akcjach szczęścia próbował Łukasz Litowiński. Niestety jego strzały mijały o centymetry bramkę gości. W 40 minucie akcję lewą stroną przeprowadzali gospodarze, zrobili to jednak tak nieudolnie, że piłkę szybko przejęli gracze Orła i ruszyli z kontrą. Będący w przewadze goście chcieli wykorzystać fakt, że formacja ofensywna nie zdążyła wrócić do obrony. Próbujący powstrzymać ten atak obrońcy popełnili błąd. Pozwolili na zagranie prostopadłej piłki w pole karne, tam nie upilnowali Piotra Labochy, który precyzyjnym strzałem nie dał żadnych szans bramkarzowi i na 5 minut przed zakończeniem pierwszej połowy lider wyszedł na prowadzenie.

        Chwila nieuwagi, zbyt wolny powrót do obrony i strata bramki. Mimo to gra Naszego zespołu wyglądała przyzwoicie i trenerzy nie zdecydowali się w przerwie na zmianę taktyki, uważając że jest na nią zbyt wcześnie. Druga połowa okazała się zupełnie inna niż pierwsza.

        Chwilę po wznowieniu gry z wielkim impetem ruszyli goście, licząc, że szybko popełnią błąd rywale. Gra stała się dość ostra, sędzia często musiał przerywać odgwizdując przewinienia. Goście szukali w ten sposób swojej szansy, teatralnie przewracając się i próbując wymusić rzuty wolne lub nawet karne, co miało miejsce aż 4-krotnie w przeciągu zaledwie kilku minut! Na nic zdawało się jednak w takich wypadkach aktorstwo Orła i zmuszeni zostali do innej gry. Ich ataki były groźne i dochodziło do sytuacji kiedy mogli zdobyć bramkę, jednak razili przy tym sporą nieskutecznością. W 58 minucie wykonywali rzut rożny, po którym do sporego zamieszania doszło w polu karnym Trampa. W pewnym momencie koniuszkiem butów strzał oddał Przemysław Kupczyński. Zasłonięty przez innych graczy Pawłowski zbyt późno zobaczył piłkę i nie zdążył z interwencją. 0:2 dla gości. Po stracie bramki na zmianę taktyki zdecydowali się trenerzy Grzywaczewski oraz Michał Łaski, którzy stwierdzili, że nie ma nic do stracenia już. Po tej decyzji, z każdą minutą obraz gry ulegał co raz większej zmianie. To gospodarze częściej byli przy piłce i starali się zagrozić rywalom. Próby strzałów podejmowali Litowiński oraz Arkadiusz Kotas i w obu przypadkach zabrakło naprawdę niewiele. W 69 minucie na 28 metrze faulowany był Mirosław Pawłowski. Do piłki podszedł Krzysztof Bobrowicz, który nie zdecydował się na strzał a na dośrodkowanie. Miękko wrzucona piłka trafiła dokładnie tam gdzie powinna, a mianowicie na głowę Grzywaczewskiego, który nie dał żadnych szans bramkarzowi. Gol kontaktowy!
        Przez kilka późniejszych chwil gospodarze zdecydowali się dać gościom chwilę na odpowiedź, wiedząc, że liderowi bardzo zależy na zwycięstwie i będzie chciał jak najszybciej zdobyć bramkę. Widząc, że zawodnicy gości co raz częściej się mylą Nasi piłkarze zwietrzyli swoją szansę na korzystny wynik. Do samego końca meczu stroną przeważającą byli gospodarze, zabrakło jednak szczęścia. Goście natomiast ograniczyli się do kontrataków, przy których zachowywali się jednak bardzo egoistycznie i nie mieli z nich większego pożytku. W 89! Minucie meczu sędzia odgwizdał koniec spotkania. Mając w pamięci ostatni mecz z Jafą i sporne sytuacje z sędzią Kamińskim nie próbowaliśmy jednak tym razem interweniować i to goście mogli świętować zwycięstwo.

        Jak ocenić ten mecz? Jeżeli idzie o gości to w Naszym odczuciu prezentują się gorzej niż jesienią, kiedy to w Marszowicach nie byliśmy w stanie w żaden sposób zagrozić ich bramce. Tym razem walczyliśmy jak równy z równym, zmuszając rywali do prostych błędów. Mimo to, Orzeł pokazał jak powinna wyglądać gra piłką na małej przestrzeni. Problemem jednak wśród gości wydaje się gra pod presją, wtedy zaczynają grać dość indywidualnie i nie ma z tego wielkiego pożytku. My natomiast powinniśmy być zadowoleni z Naszej postawy i myślę, że styl jaki pokazaliśmy spokojnie podnosi Nasze morale. Gościom gratulujemy zwycięstwa, my natomiast musimy przyłożyć się przed meczem z Czarnymi, gdyż zwycięstwo w tym meczu da nam 3 miejsce na zakończenie sezonu.

Autor: malkontent






COPYRIGHT (C) 2011 - tramp.elektrosat.pl - Kopiowanie zabronione!