|
Relacje |
|
12.06.2011, godzina 11:00, Grędzina.
|
TRAMP DZIUPLINA vs Zryw Chociwel 8:1 (4:1) |
1:0 - 16' Paweł Siembab
2:0 - 21' Piotr Grzywaczewski
3:0 - 24' Arkadiusz Kotas
4:0 - 28' Piotr Grzywaczewski
4:1 - 35' bramka dla gości
5:1 - 46' Michał Łaski
6:1 - 62' Piotr Grzywaczewski
7:1 - 78' Karol Bień
8:1 - 88' Arkadiusz Kotas
|
SKŁADY:
TRAMP: Michał PAWŁOWSKI - Karol BIEŃ, Michał ŁASKI, Michał BAR, Grzegorz KITA - Krzysztof BOBROWICZ, Piotr GRZYWACZEWSKI, Mirosław PAWŁOWSKI, Sebastian ŚLIWIŃSKI, Paweł SIEMBAB - Arkadiusz KOTAS
Sędzia: NOWAKOWSKI
Widzów: 30
RELACJA:
W ostatnim meczu sezonu przeciwnikiem Naszego zespołu była drużyna Zrywu Chociwel. Opisanie przebiegu tego meczu, jego okoliczności oraz wszystkich sytuacji bramkowych jakie mieli Nasi zawodnicy jest niemożliwe. Od dłuższego czasu było wiadomo, że po zakończeniu tego spotkania odbędzie się grill z okazji końca sezonu. Większość zawodników zajechała do Grędziny będąc myślami już przy tym grillu, do meczu podchodząc na zasadzie by jak najszybciej go rozegrać. Na nic zdawały się próby zmotywowania i normalnego podejścia do meczu.
W końcu, z 15 minutowym opóźnieniem rozpoczął się ostatni mecz sezonu. Jak wyglądał ten pojedynek? Gdy każdy spojrzy na wynik pomyśli, że Tramp dominował przez całe spotkanie, aplikując rywalom kolejne bramki. W gruncie rzeczy, nie myliła by się ta osoba zbyt znacząco. Niestety, wynik tego meczu powinien być zupełnie inny. Trzeba wpierw zaznaczyć, że rywale przyjechali na to spotkanie w 10-ciu. Już od pierwszych minut było widać, że passa 6-ciu kolejnych porażek nie jest przypadkowa. Chaotyczna gra skutkowała bardzo dużą ilością błędów i strat. Goście zaledwie przez pierwsze 15 minut meczu byli w stanie skutecznie się bronić, łapiąc Naszych zawodników na spalonym. Wtedy na lewej stronie boiska podopieczni Piotra Grzywaczewskiego wywalczyli rzut wolny. Dalekim wyrzutem w pole karne popisał się Karol Bień, piłka spadła pod nogi Pawła Siembaba, który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w siatce rywali. Bramka ta była prawie identyczna jak ta, którą Siembab zdobył w Oławie podczas meczu z Zaodrzem. Po stracie bramki goście zaprzestali gry z wysoko wysuniętą formacją obronną. Zmiana ta zaowocowała kolejnymi bramkami. Najpierw Grzywaczewski po indywidualnej akcji, następnie Arkadiusz Kotas, wykorzystując idealne podanie od partnerów podwyższył na 3:0. W kilka minut później Grzywaczewski zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. 4:0, w pierwszych 30 minutach nastąpiła deklasacja rywala. Spowodowało to zupełne rozluźnienie, zawodnicy zrelaksowali się, skupiając się bardziej na zdobywaniu kolejnych bramek, zapominając o obronie. Przez takie podejście rywale w 35 minucie po zamieszaniu w polu karnym zdobyli bramkę. Chociaż wynik meczu nadal był korzystny to nie może dziwić zdenerwowanie Michała Pawłowskiego, który jasno dał kolegom do zrozumienia co myśli o takim podejściu. Do końca trwania tej części gry, Nasz zespół ograniczył się już tylko do odbiorów piłki rywalom i przetrzymywaniu futbolówki, chcąc dociągnąć taki wynik do przerwy.
Chociaż prowadziliśmy różnicą 3 bramek, to gra pozostawiała wiele do życzenia. Rywal może nie zmuszał podopiecznych Grzywaczewskiego do jakiegoś dużego wysiłku, ale nie można z żadnych rywalem grać, skupiając się na ataku, zapominając przy tym o obronie.
Początek drugiej połowy Nasz zespół rozpoczął z małymi zmianami. Wynikiem ich była bramka zdobyta w 46 minucie przez obrońcę Michała Łaskiego, który otrzymał świetne podanie od Mirka Pawłowskiego między dwóch obrońców Zrywu. Łaski wykorzystał podanie, minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. 5:1! Dobre rozpoczęcie wzmogło apetyt wielu graczy. Następowały liczne zmiany w ustawieniu, gdyż każdy miał ochotę na zdobycie bramkowe. Niestety, mimo wielu okazji, Nasz zespół raził wielką nie skutecznością. Praktycznie każdy zawodnik, który zagrał w tym meczu w ofensywie zmarnował chociaż jedną dogodną sytuację. Kolejne minuty upływały, a wynik pozostawał bez zmian, do czasu gdy w 62 minucie kapitan Trampa, Grzywaczewski nie popisał się stoickim spokojem i precyzją. W polu karnym otrzymał świetne podanie, wyczekał co zrobi bramkarz. Gokiper gości wyszedł do Piotrka, który bardzo spokojnie przeniósł piłkę nad nim i mógł świętować zdobycie hat-tricka w tym spotkaniu. Po tej bramce, w polu znalazł się nawet Michał Pawłowski, którego w bramce zastąpił właśnie Grzywaczewski. Obraz gry nie zmieniał się praktycznie przez całą drugą połowę. Gospodarze atakowali, marnując kolejne sytuacje, zapominając o obronie. Gości natomiast próbowali wyprowadzać kontry, ale bardzo nieskutecznie. Gdy mecz zbliżał się ku końcowi, wpierw Bień a następnie Kotas zdobyli kolejne bramki ustalając wynik meczu na 8:1, co okazało się najwyższym zwycięstwem Naszego zespołu w tym sezonie.
Wysokie zwycięstwo, zbyt duża liczba niewykorzystanych sytuacji oraz tak zwane "napalenie" się na kolejne bramki powoduje, że nie można jednoznacznie ocenić tego spotkania. Z jednej strony cieszy wynik, a z drugiej postawa w formacji obronnej przyprawia o ból głowy. Gdyby drużyna Zrywu znajdowała się w lepszej dyspozycji takie podejście do mecz, mogłoby kosztować Nasz zespół wysoko.
Ostatni mecz sezonu, teraz czas na zabawę i przygotowania do nowego sezonu, już na boisku w Dziuplinie! Do zobaczenia!
[GALERIA Z MECZU] Autor: malkontent
COPYRIGHT (C) 2011 - tramp.elektrosat.pl - Kopiowanie zabronione!
|
|